Miasto też człowiek: Olsztyn

38 lat, niewymuszona elegancja i nieszablonowe myślenie, nie ulega chimerycznym modom i najbardziej ceni sobie spokój... Zapraszamy na kolejną część cyklu Miasto też człowiek. Tym razem przedstawiamy personifikację marki miasta Olsztyn.
OLSZTYN
Jestem dystyngowanym i nowoczesnym Europejczykiem ze wszystkimi atutami gentelmana. 38 lat, niewymuszona elegancja i nieszablonowe myślenie naturalnie budzą zainteresowanie u kobiet i zwracają uwagę innych mężczyzn.
W moim otoczeniu spotkacie sporo znanych osób, nierzadko śmietankę towarzyską z innych miast. Pewność siebie i liczne zalety sprawiły, że błyskawicznie zyskałem finansową niezależność, ale i tak ze wszystkiego co mam, najbardziej cenię sobie spokój.
Nie ulegam chimerycznym modom. Z dobrodziejstw cywilizacji korzystam z umiarem. Kocham wolność i jestem panem swojego czasu, a „niebywanie” na warszawskich salonach daje wrażenie mojego lekkiego zdystansowania. Nie dałem się zniewolić służbowej komórce, ale mam profil na Facebooku.
Błędne skojarzenia z hałaśliwymi Mazurami puszczam mimo uszu, bo i tak jestem wierny miłości mego życia: dziewiczej Warmii. Ona dba o moją wewnętrzną równowagę i inspiruje do tworzenia rzeczy wielkich. Dlatego Ją Kocham.
Czasem w głębi duszy czuję przysłowiową walkę postu z karnawałem i z przyjemnością przechylam szalę zwycięstwa na tę radosną stronę. Hasło „Olsztyn”, odzew „przyjemność” – to moja dewiza.
Lubię poezję śpiewaną i bluesa, ale ok, przyznaję: najbardziej kocham dzikie noce na Kortowiadzie, najlepszych juwenaliach w Polsce.
Co porabiam najchętniej? Sorry za szczerość: leżę z chłodnym drinkiem w ręku, pływam w jeziorach, jeżdżę na rowerze i spotykam się z przyjaciółmi, by grać na gitarze przy ognisku, gawędzić do świtu i patrzeć w gwiazdy.
::
Więcej „portretów pamięciowych” polskich marek miast w wakacyjnym numerze magazynu „Brief”. Zapraszamy do lektury!