O marketingu sensorycznym jako części strategii marki
IMS, wspólnie z instytutem badawczym Millward Brown przeprowadzili badania wpływu narzędzi marketingu sensorycznego na zachowanie konsumentów. O komentarz poprosiliśmy Jarosława Grzesicę, doradcę zarządu IMS.
O komentarz dotyczący badań poprosiliśmy doradcę zarządu IMS, Jarosława Grzesicę:
“Marketing sensoryczny będzie coraz intensywniej wykorzystywany w przestrzeniach handlowych i usługowych. Jest brakującym ogniwem, znajdując się dokładnie pomiędzy zracjonalizowanym procesem zakupowym, a całkowicie emocjonalnym, wrażeniowym sposobem spędzania czasu, rozrywki i relaksu. Marketing sensoryczny będzie się rozwijał, bo rozwija się konsument, oczekuje czegoś więcej niż „podaży”.
Do zauważalnych trendów zaliczyłbym integrowanie myślenia sensorycznego z koncepcją identyfikacji marki. Dla przykładu coraz większa grupa klientów IMS (są to m.in znane marki modowe, ale też np. banki) zainteresowana jest nie tyle zakupem i emisją zapachów w swoich sieciach, lecz opracowaniem brandingu zapachowego, rozszerzenia swojego CI o zapach, często także o identyfikującą ich muzykę. Myślę, że dla świadomych merketerów nie jest to innowacja, a raczej konieczność postępowania z duchem czasu.
Zagrożeniem dla marketingu sensorycznego jest obecnie brak wiedzy na temat samej kategorii marketingu sensorycznego. Zarówno stosowanie mieszanek zapachowych jak playlist muzycznych, a także projektowanie sensorycznie oddziałujących opakowań czy przedmiotów to złożone procesy wymagające wiedzy i dostępu do technologii (zapach), wiedzy o rynku i wiedzy prawnej (muzyka). Takie produkty profesjonalnie opracowane i serwisowane zwykle wymagają po drugiej stronie osoby świadomej, która wie, czego chce osiągnąć i jak to oddziałuje (np. utrzymuje traffic w punkcie handlowym – co przekłada się na zyski).
Jako przestrzeń dla rozwoju narzędzi sensorycznych niejako cywilizujących nasze otoczenie postrzegam przede wszystkim obszar usług np. sektor bankowy, który ma sporo do zrobienia w dziedzinie zmniejszania dystansu z klientem i budowania przyjaznej atmosfery, poczucia prestiżu lub bezpieczeństwa. To można uzyskać kreując odpowiednie procesy obsługowe, ale także stosując narzędzia sensoryczne: przyjazny zapach, sympatyczna muzyka na granicy słyszalności etc. Z drugiej strony takim obszarem jest również wzornictwo przemysłowe, którego wynikiem jest oddziaływanie na nasz zmysł dotyku. Ludzie nieco bardziej zwracają uwagę na to, jak różne przedmioty wyglądają, leżą w ręce, jak się na nich siedzi. Z całą pewnością dużo można jeszcze osiągnąć w technologiach wizualnych (digital signage) – przed nami sporo ekscytujących wynalazków, z uwagi na niezwykłą aktywność producentów tych technologii możemy spodziewać się coraz większej interaktywności oraz ciekawych rozwiązań wielkopowierzchniowych (dobrym przykładem jest np. krakowska galeria Kazimierz i jej instalacje DS na czele z interaktywnym sufitem).”
O raporcie więcej tutaj:
Marketing sensoryczny zwiększa współczynnik optymizmu
::
Foto: Fotolia/LaCozza