Ostra rywalizacja marketów budowlanych
Podobnie jak w świecie przyrody, tak samo w realiach biznesowych przetrwać mogą tylko najsilniejsi. O tym, jak bardzo wyniszczająca potrafi być konkurencja z innymi potentatami rynkowymi, przekonały się ostatnio markety budowlane.
Ceny materiałów budowlanych przez ostatnie lata stale rosną. Dotkliwie odczuwają to nie tylko konsumenci, ale także cały rynek zajmujący się nieruchomościami. Główny wpływ w Polsce miało na to podniesienie stawki VAT. Jednak nie tylko w kraju nad Wisłą sektor sklepów budowlanych został mocno przetrzebiony przez zdecydowaną i pozbawioną skrupułów rywalizację handlową.
Największym echem na rynku odbiła się upadłość niemieckiego Praktikera, obecnego w Polsce od 1997 roku. Wraz z jej ogłoszeniem i zamknięciem sklepów w Niemczech na sprzedaż wystawione zostały 24 placówki w granicach naszego kraju i aż 27 marketów w Rumunii. Lokalne spółki przejęły kontrolę także nad 9 bułgarskimi i 4 ukraińskimi sklepami. Z kolei w Turcji logo i udziały Praktikera odchodzą już do lamusa. Pozostały jedynie spółki funkcjonujące w Grecji i na Węgrzech.
Rynkowa bessa ominęła europejską sieć supermarketów dekoracyjno-budowlanych – Bricomarché (posiadająca w naszym państwie 100 sklepów, głównie w miastach liczących do 50 tysięcy mieszkańców), w kraju nad Wisłą prowadzona przez niezależnych przedsiębiorców zrzeszonych w Grupie Muszkieterów. Mniej szczęścia miał niestety jej odpowiednik powstały także na francuskiej ziemi- zasłużona marka Bricostore. Ten gigant znad Sekwany zmuszony był sprzedać swych 13 placówek rozlokowanych w Rumunii. Nabywcą stała się firma Kingsfisher, będąca właścicielem innego potentata tej gałęzi przemysłu – Castoramy.
Prężnie funkcjonująca Castorama otworzyła w całej Europie Wschodniej 120 supermarketów. Ustępuje miejsca wyłącznie marce Obi, która w tym regionie prowadzi 140 placówek, a w samych Niemczech, skąd się wywodzi, jest ich aż 331. Dobrze prosperuje także austriacki bauMax – firma ta może pochwalić się 96 hipermarketami rozsianymi na wschodzie Europy, chociaż nie dotarła póki co do Polski. Następna w rankingu jest sieć Leroy Merlin, która zarządza 60 sklepami.
Markety budowlane muszą się także mierzyć ze wzrastającą konkurencją ze strony hurtowni i sklepów internetowych, często oferujących dowóz zamówionego towaru do domu. Wiadomym jest, że w składach budowlanych i hurtowniach sprzedaż detaliczna nie ma racji bytu, aczkolwiek stają się one coraz bardziej ,,tolerancyjne” jeśli chodzi o minimalną wielkość zamówienia. Coraz większą estymą cieszą się specjalistyczne sklepy internetowe. Bez wychodzenia z domu możemy zamówić lub zarezerwować towar, porównując przy tym ceny dostępne u rywali handlowych.
Walka o klienta jest wobec tego zaciekła, a upadek prężnie dotychczas działających przedsiębiorstw, takich jak Praktiker stanowi „papierek lakmusowy” ostrej rywalizacji w branży budowlanej. Kurz bitewny batalii o jak najwyższą sprzedaż nie opada. Przetrwają tylko najdzielniejsi – ich los spoczywa w rękach nabywców towarów.