Wojna drukowana
Była pozycyjna, asymetryczna, czy hybrydowa. Teraz czas na wojnę instant, którą można sobie wydrukować.
Może nie do końca całą wojnę, ale na pewno wiele jej niezbędnych elementów, w rodzaju prowiantu dla żołnierzy. W najnowszym wydaniu publikacji „Army Magazine” znajduje się wiele informacji na temat takiego drukowanego w technologii 3D.
Nowe możliwości na polu bitwy
Dzięki technologii ultradźwiękowej aglomeracji można łączyć ze sobą cząsteczki i otrzymywać jedzenie. W prowiant można wdrukować trójwymiarowo dodatkowe substancje odżywcze, żeby żołnierz miał na polu bitwy więcej siły. Przenośna drukarka będzie dostępna w każdym miejscu, nawet pod ostrzałem z wrogich pozycji. Do tej pory wojsko miało do dyspozycji tzw. MRE, posiłki gotowe do jedzenia (Meals Ready to Eat) w 24 wariantach. Niepsujące się, zachowujące świeżość i podobno niezbyt udane w smaku. Mimo tego, że można było wybierać między takimi potrawami jak: wieprzowe żeberka, gulasz wołowy i klopsiki w sosie marinara, krytycy MRE odczytywali ich nazwę jako „Meals Rejected by Enemy” – jedzenie, którego nawet wróg nie chciał. Mówiono o nich także „it’s not a Meal, it’s not Ready, and you can’t Eat it”, czyli ani nie posiłek, ani nie gotowy i nie da się go zjeść.
Drugą możliwością, o dużo dłuższym czasie przydatności do spożycia była od niedawna wojskowa pizza. Po trzech latach tak samo świeża jak teraz. Na dodatek z pepperoni. Za militarnie nienaturalną świeżość odpowiadają substancje wiążące wodę, humektanty. Przy ich pomocy naukowcom z wojskowych laboratoriów udało się powstrzymać wysychanie spodu i powstawanie bakterii w pozostałych składnikach. Wystarczyło zmienić kwasowość sosu, ciasta i sera.
Drukować, to rozkaz!
Amerykańska armia ma już doświadczenie w drukowaniu swoich podzespołów. Ostatnio tworzono w ten sposób głowice do rakiet oraz sztuczną skórę do wykorzystania podczas operacji na polu bitwy. Znaczenie druku 3D w medycynie może także przynieść wojsku wykorzystanie drukowanych egzoszkieletów, które zwiększą wydajność człowieka ubranego w specjalny kombinezon. Broń, do której części będzie można stworzyć w kilka chwil na przenośnej drukarce, otrzyma nowe możliwości. Potrzebujemy przerobić pistolet na karabin snajperski? Nie ma problemu, wystarczy chwilę poczekać, dodać odpowiedniego tonera do celów militarnych i dostajemy jeszcze ciepły sprzęt. To właśnie wokół trójwymiarowego drukowania broni i jej elementów toczyły się największe spory odnośnie upowszechniania się tej technologii.
Armia musi dać z siebie wszystko, by drukarki 3D „gotowały” smacznie. Inaczej, jeżeli taki nowoczesny sprzęt dostanie się w ręce wroga, wtedy możemy spodziewać się ostrzału niejadalnymi kotletami albo nalotów z wykorzystaniem przesolonych kanapek. Z takim przeciwnikiem trudno będzie wygrać.
::
Photo: © vege– Zobacz portfolio