Nasz klient? Ten, który własnymi rękami napędza gospodarkę

O radykalnym banku, „gwiezdnych wojnach” w usługach finansowych i o szczerej dumie, która pozwala na tworzenie świetnych kampanii marketingowych, z Dominikiem Fajbusiewiczem rozmawia Grzegorz Kiszluk.

Grzegorz Kiszluk: Idea Bank to stosunkowo nowa idea na rynku. Co leży u jej podstaw?

Dominik Fajbusiewicz: Wspieranie przedsiębiorczości.

 

GK: To wystarczająco oryginalne?

DF: Wbrew pozorom tak. Szczególnie na naszym rynku.

 

GK: Przecież niemal wszystkie banki mają specjalne oferty dla przedsiębiorców, m.in. udzielają kredytów.

DF: Zgadza się. Ale czy to wynika z faktu, że bank naprawdę jest należycie skupiony na owych przedsiębiorcach?

 

GK: No właśnie chciałem zapytać…

DF: Myślę, że różnica między naszą propozycją a ofertą innych banków ujawni się gdzieś na końcu tej rozmowy. Zacznę od tego, że u podstaw naszego działania leży po prostu proces dogłębnego myślenia o kliencie. Według mnie nie ma w tej chwili banku (na pewno w Polsce, a być może w Europie i na świecie), gdzie wszyscy ludzie, którzy w nim pracują, myśleliby tylko i wyłącznie o potrzebach jednego segmentu klientów, a konkretnie przedsiębiorców, a także o tym, w jaki sposób produkty, które są stosunkowo powszechne i mają swoją długą historię w branży, dostosować do potrzeb tejże grupy. I nie chodzi tu o deklarację. Każdy bank odpowie, że priorytetem jest dla niego szczęście klienta. U nas każdy produkt odpowiada na konkretną potrzebę przedsiębiorców i rozwiązuje jakiś problem lub wprowadza ułatwienie związane z prowadzeniem biznesu. My wchodzimy jeszcze głębiej – nie skupiamy się na negatywnych aspektach działalności, a raczej staramy się pomagać w rozwoju. Nasza działalność to nie jest typowe kreowanie produktu marketingowego i dostosowywanie go do danej grupy. Nie chcemy się ograniczyć do haseł mówiących o zniżkach na paliwo, hotele czy loty. Większym wyzwaniem jest znalezienie produktów rozsądnych, dobrze wycenionych (zarówno po stronie banku, jak i klienta) oraz oferujących bezpieczeństwo. Myślę, że na naszym rynku bezpieczne finansowanie przedsiębiorców jest największym wyzwaniem.

 

GK: Czy to podejście adresowane do każdego przedsiębiorcy?

DF: Klient, do którego kierujemy swoje usługi, prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. To nasza najważniejsza i podstawowa komórka – pod tym względem jesteśmy jednoznaczni. Nie oglądamy się na duże korporacje, na górną część segmentu MSP. Dla nas przedsiębiorca to ten, który własnymi rękami napędza gospodarkę. Dalej nie segmentujemy, to jest dla nas grupa homogeniczna.

 

GK: Czyli jeżeli przyjdę do państwa banku jako szef ArtPress i wydawca „Briefu” i zechcę założyć konto, to mi odmówicie?

DF: Oczywiście, że nie. Natomiast nasze dążenia związane z rozwijaniem oferty, treścią komunikacji dotyczą jednoosobowej działalności gospodarczej. Nasz bank wyróżnia się propozycjami dla konkretnej grupy klientów. Miedzy innymi jako pierwsi zaoferowaliśmy przedsiębiorcom naprawdę tanie konta. Od około 2008 r. na naszym rynku toczyła się wojna marketingowo-cenowa w segmencie rachunków osobistych. W końcu w wielu bankach zaczęto sprzedawać konta, których prowadzenie kosztowało 0 zł. Co ciekawe, tendencja nie dotknęła kont firmowych – ich prowadzenie wiązało się z miesięczną opłatą na poziomie 20–50 zł. Odwróciliśmy tę tendencję.

::

Cały wywiad z Dominikiem Fajbusiewiczem znajdziecie w kwietniowym numerze magazynu „Brief”.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF