...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Uważamy, że zbawiamy świat – wywiad

Z Jackiem Gadzinowskim rozmawialiśmy o jego pasjach, rynku marketingu, reklamy oraz o blogach.

Kim był Jacek Gadzinowski pięć lat temu, a kim jest teraz? I nie pytam o włosy…

Wtedy skupiony: bardziej tu i teraz, co powiedzą inni, jak ocenią, ile zrobię tabelek w Excelu… a teraz bardziej gdzie będę jutro, jak przeżyje swój dzień w zgodzie ze sobą i gdzie pojadę odkrywać nowe miejsca oraz spoty, na których będę pływać. Bardziej slow life i po swojemu, z większym dystansem do wszystkiego. Czasem to jest odczytywane jako moja nonszalancja czy „olewczy stosunek” do otoczenia. Ale … przynajmniej nie przepraszam za to, że żyje.

Porzuciłeś korporacje dla pasji jaką jest kite surfing. Jednak nie jest to tanie zajęcie. Skąd zatem bierzesz pieniądze, co jest Twoim źródłem dochodu?

To nie jest kwestia kitesurfingu. Z pasjami wiążą się podróże, które są dla mnie ważne. Pozwalają mi one poznawać nowe miejsca i kraje, ludzi, a przy tym uprawiać sporty deskowe – snowboard, wakeboard, longboard czy kitesurfing. W takiej wersji owszem, trzeba mieć na to fundusze, nie żyje z bogatego domu czy z mitycznego worka złota z korporacji. Mam swoją firmę (od czasu gdy opuściłem korpo świat) i zajmuje się w niej marketingiem internetowym czy e-commerce. Zajmuje się też konsultacjami i audytami marketingowymi czy kosztów dla firm. Poza tym potrafię zarządzać swoimi finansami, inwestować w okazje i zawsze byłem w tej kwestii samodzielny.

Ciężko było Ci wyrwać się z tak zwanej „branży marketingowo-reklamowej”? Na marginesie, czy nie uważasz, że jest to trochę samozwańcza grupa?

Nie trzeba się z niczego wyrywać. To moja prywatna decyzja, w którym momencie postawiłem sobie linię i określiłem, co chcę robić. Po prostu wystarczy nie gonić codziennie za tempem, które sami sobie narzucamy. Mniej czytać informacji, mniej oglądać głupich obrazków czy mniej komentować. Mniej napędzać się ploteczkami i pogonią za… no właśnie za czym? Nasza percepcja jest w pewnym stopniu ograniczona, a większej dawki podniety reklamowo-marketingowej po prostu nie jesteśmy w stanie przetrawić. No chyba że w ciągu 5-10 lat chcemy stać się wrakiem, bo nie można żyć tak długo „na pełnych obrotach” i na dragach czy alkoholu jak niektórzy. Np. ja nigdy nie miałem szacunku dla ludzi opętanych używkami i nie kontrolujących tego, co robią.

Samozwańcy? Po części tak jest, w światku reklamy-pr-marketingu uważamy że zbawiamy świat, gdy tymczasem nasze działania często są nikłe i ograniczone. Wiadomo dorabiamy do tego ideologie, pytanie – która grupa zawodowa nie robi tego? Zapytać można …. adwokatów, lekarzy, artystów, aktorów. Każdy pewnie tam też mówi o mesjanizmie i zbawianiu świata. Tymczasem wystarczy, że zdarzy się kłopot ze zdrowiem, rodziną czy najbliższymi. Wtedy szybko zapomina się o zbawianiu na rzecz normalnego życia, jakie wiedzie 99,9 proc. społeczeństwa.

Masz dystans do rynku marketingu i reklamy w Polsce?

Zawsze miałem, nawet jak byłem bardziej w to zaangażowany i pojawiałem się w informacjach prasowych. Czy firma, w której pracowałem miała mały, czy duży budżet reklamowy, tak samo podchodziłem do swoich zadań. W międzyczasie zdobyłem doświadczenie w sprzedaży i poznałem mechanizmy zderzenia – marketing i sprzedaż. To też dało mi pewien lepszy obraz rynku, gdzie się tak naprawdę rodzi sprzedaż i gdzie lepiej wydawać pieniądze, jak robić bardziej efektywne kampanie reklamowe. Jak masz taki ogląd sytuacji, na pewno masz i dystans i więcej pokory do tego co robi mityczna reklama i marketing.

Czym, z Twojej perspektywy, się ona charakteryzuje? Zacznijmy proszę od pozytywnych i wartościowych rzeczy, żeby było trudniej…

Z perspektywy lat, jest rozwój (nie patrzmy na wyrywek socialowy czy internetowy, ale szerzej)! Jest bardziej profesjonalnie (paradoks?), rynek jest bardziej konkurencyjny, jest większa specjalizacja. Coraz mniej na rynku oszołomów, którzy mogą się przebić bajkami. Liczy się konkret, strategia i cyfra. To czego branża nie lubi, ale… stymuluje to, że firmy mocno patrzą na koszty. Oczywiście są patologie przetargowe, ale jakiś czynnik korygujący na rynku zawsze musi być. Z pozytywów też trzeba powiedzieć, że pojawiło się wiele narzędzi marketingowych, które pozwalają mierzyć lepiej to co się dzieje na rynku, audytować na bieżąco i oceniać, lepiej podejmować decyzje. Jest też spore grono ludzi, które pracowało w korporacjach czy agencjach sieciowych, mogą oni być audytorami czy konsultantami działań marketingowych. Inna sprawa, czy rynek wykorzystuje właściwie ten potencjał.

Chciałbym się Ciebie spytać o powody, dla których tak mało jest w mediach branżowych tak zwanych case study, czyli opisanych kampanii od a do z, od pomysłu przez kreację a skończywszy na wynikach. Jedyne informacje jakie napływają to start kampanii, nowa strona WWW, agencja A wygrywa obsługę marki B…

Żeby pokazać case study, trzeba dać „mięso”, a żeby je dać trzeba mieć jaja. Jaja – by dostać zgodę od klienta na takie informacje, jaja – by opisać to i pokazać się publice branżowej, która często pod lipnymi pseudonimami atakuje w komentarzach takie materiały. Jaja, by napisać często prawdę o tym, że wynik może nie był ekstra. Tak więc agencje dla świętego spokoju nie pokazują takich materiałów. Wiele też jest w tym, że często nie ma się czym chwalić, bo kampanie reklamowe bardziej są taktyczne, a nie odkrywcze, innowacyjne. Więc chyba nie chodzi o to by zarzucać rynek informacjami… które trzeba poprzeć nie obrazkiem czy filmikiem, ale konkretnymi danymi i cyframi, których nie wymyśli się z tego, ile zobaczy się dziur w suficie.

Pamiętasz blogi pięć lat temu? Czymś się różniły od obecnych?

Wtedy bardziej chodziło o idee, o temat, o to by się rozwijać. Teraz przynajmniej w tej widocznej części (o której się mówi) jest pościg za skandalami, notkami pod publikę czy pod sponsora lub kampanie reklamowe. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, na pewno jest tutaj większa komercjalizacja. Blogerzy też widząc spadające zasięgi Facebooka, od których się uzależnili w ostatnich 2-3 latach, próbują szukać innych możliwości ale nie zawsze im to wychodzi. Gdyby nie wydarzył się po drodze Facebook, pewnie swoją publiczność blogerzy mieliby zbudowaną bardziej na zdrowych podstawach. Agencje też trochę nakręciły ten boom blogowy wraz z mediami ale ostatnio jakby już mniej tej podniety. To dobrze, bo będzie normalniej.

Co się dzieje obecnie z Twoim blogiem?

Jest bardziej slow blogiem 😉 Bardziej skupionym na podróży, sportach i life style. Planuje go już od jakiegoś czasu zmienić (ale ciagle odsuwam) i mam jeszcze trochę w nim do zrobienia. Tobie przedpremierowo pokażę, że idę w tym kierunku.

Jacek Gadzinowski blog

To nie jest jeszcze wersja docelowa, ale kierunek… w stronę inspiracji fotografią i video (mojej pasji, oprócz podróży i sportów). Natomiast mam ważniejszy priorytet który rozwijam. Od listopada 2013 prowadzę swój kanał video na Youtube: podróże, sport, rozmowy z ludźmi inspiracji. 

Zmieniłem słowo pisane, na obraz i dźwięk. I z każdym odcinkiem mam z tego większą zajawkę i satysfakcję.

Przy okazji takie spostrzeżenie, mimo że tematyka którą poruszam w swoich filmach może się wydawać bardziej ambitna, trudna i do ograniczonego kręgu odbiorców, już teraz, po kilku miesiącach wyniki, które osiągam są wielokrotnie większe niż na blogu. Bo jak inaczej ocenić to, że dobry film z 20-30 tys. wyświetleń jest lepszym wynikiem niż… to co miałem miesięcznie na blogu. Najlepsze artykuły? Nie mogą mierzyć się z filmami. Wręcz mogę powiedzieć, że blog ograniczał mnie, a Youtube pozwala mi dotrzeć do nowych i starych grup odbiorców. Oczywiście nie będą to nigdy liczby jak na śmiesznych Youtubowych filmikach, ale będą to cyfry i tak lepsze od telewizji tematycznych czy pism branży sportowej, czy life style, podróże. To pozwala mi już dzisiaj pozyskiwać reklamodawców.

Poza tym tutaj się nie ograniczam, po przetestowaniu formatów filmowych na rynku polskim mogę ruszyć do Youtube w części anglojęzycznej, zastanawiam się czy nie zrobić z tego szerszego projektu, aniołem biznesu. Często spotykam takich ludzi na wyjazdach kite, którzy już nie muszą nic udowadniać, a sporo w biznesie osiągnęli.

Dziękuję.

::

Jacek Gadzinowski

Przedsiębiorca – Gadzinowski.pl. Ponad 15 lat doświadczenia zawodowego: publicysta i dziennikarz, negocjator i kupiec, specjalista sprzedaży, marketingu i komunikacji. Rozwija projekt filmowy na kanale Youtube w formacie: inspirujące rozmowy z ludźmi pasji, filmy podróżnicze oraz ciekawe zajawki/pasje/sporty. Podróżnik i pasjonat sportów deskowych: kitesurfing, wakeboarding, wakeskate, snowboard, longboard.

Instagram http://instagram.com/jackgadovsky
Youtube https://www.youtube.com/user/JacekGadzinowski

 Jcek Gadzinowki

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF