Wypożyczalnia pomysłów

Jaki pomysł ma szansę przerodzić się w dobry biznes? Według jednego z laureatów rankingu 50 najbardziej kreatywnych w biznesie magazynu „Brief” ten, który odpowiada na własną, konkretną potrzebę i proponuje rozwiązanie pomocne dla innych. O trendach i wpływie technologii na branżę eventową, motywacji oraz początkach biznesowej drogi opowiada Wojciech Zbroja, twórca wypożyczalni mebli Rent Design.

Skąd pomysł na Rent Design?

Pomysł na ten biznes wynika z moich własnych potrzeb i braku dostępnych na rynku rozwiązań. Od ponad dziesięciu lat buduję scenografie – tworząc je na potrzeby najpierw sesji zdjęciowych, a z czasem również konferencji prasowych i innego rodzaju eventów, sam nie mogłem znaleźć dobrych i spełniających moje wymagania rozwiązań do wyposażania przestrzeni. Padł zatem pomysł, by  stworzyć narzędzie, które wyjdzie naprzeciw tej potrzebie. Po kilku latach okazało się, że na rynku jest nisza i nie tylko my potrzebujemy pomocy w tym zakresie. W tej chwili mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy jedną z największych wypożyczalni mebli w Polsce, co jest dobrym wynikiem ze względu na fakt, że jest to dość skomplikowany rynek. 

Jakie rozwiązania może zaproponować Rent Design przedstawicielom rynków europejskich?

Na razie bardzo intensywnie skupiamy się na Polsce, gdyż mamy jeszcze sporo do zrobienia na rodzimym rynku i wolimy koncentrować się właśnie na  nim. Podobne firmy działają już prężnie w Europie, w Polsce zaś obszar organizacji imprez na szerszą skalę oraz promocji firm poprzez event funkcjonuje od niedawna – na zachodzie Europy historia i kultura tego typu imprez jest zaś dużo dłuższa i głębsza. Miałem okazję w 2011  r. odwiedzić jedne z największych targów branży eventowej – Showmans Show – które odbywały się niedaleko Londynu. W czasie targów przedstawiane były firmy z 50-letnią tradycją zajmujące się dostarczaniem rozwiązań dla organizacji imprez i spotkań. U nas czegoś takiego nie ma. Cały czas rozwijamy się.

Czy Rent Design to dla Pana twórczość czy tylko biznes?

Przede wszystkim jest to twórczość i duża radość z tego, co robimy. Praca daje mnie oraz mojemu zespołowi dużą satysfakcję. Nie wyobrażam sobie poświęcania codziennie takiej ilości czasu czemuś, co nie jest jednocześnie pasją. Podobnie myślą moi współpracownicy. Nie mówimy tu zatem o pracy w wymiarze 160 godz. w miesiącu, 8 godz. dziennie. Realizacja projektów i zleceń jest ogromną częścią naszego życia. 

Jakie było pierwsze zlecenie Rent Design? 

Ponieważ stworzyłem firmę, która była odpowiedzią na moje własne potrzeby, przez dłuższy okres działalności firmy to ja byłem głównym jej klientem… Na szczęście to się zmieniło. Pierwszy duży event, który organizowaliśmy na zlecenie, był imprezą promocyjną dla jednej z wiodących, polskich marek kosmetycznych. 

Największe sukcesy i porażki, związane z prowadzeniem biznesu, to…?

W ostatnim czasie na naszą ekipę spłynęło sporo chwały. Zostaliśmy nagrodzeni przez magazyn „Brief” – znaleźliśmy się w rankingu 50 najbardziej kreatywnych w biznesie. Ja jestem tu oczywiście tylko twarzą, tak naprawdę jest to nagroda dla całego zespołu i tego, co robimy. Wspieramy się, pomagamy sobie wzajemnie. Jest to dla nas ogromne wyróżnienie. Zostałem również nagrodzony tytułem i statuetką Osobowość Roku 2015 MICE Poland w kategorii Podwykonawca. Jest to bardzo prestiżowe wydarzenie w dziedzinie, w której się poruszamy. I również jest to zasługa całej ekipy Rent Design, nie zaś wyłącznie moja. Jeśli chodzi o porażki, jest to zdecydowanie za głośne słowo. Zdarzają się potknięcia. Przyczyną może być zmęczenie materiału, ale staram się na to uważać. Wspierają mnie w tym moi pracownicy, którzy, gdy tylko zagalopuję się, dają mi znać, mówiąc: „Wojtku, zwolnij”. Nasza branża jest bardzo ciasna, tu porażek czy błędów się nie zapomina. Rynek tego nie wybacza. Cały czas musimy dbać o to, by „nie dawać ciała”, mówiąc kolokwialnie. Na razie to się nam udaje.

Skąd zespół Rent Design czerpie inspiracje?

Inspirujemy się wszyscy nawzajem tym, co robimy i tworzymy. Ważną rolę odgrywają tu projekty, które realizuję z racji budowy dekoracji. Inspiruje nas również to, co nas otacza, co napotykamy. Mam bzika na punkcie mebli i wszędzie je oglądam, dotykam, poszukuję producentów. Ciężko jednak tego nie robić, kiedy na co dzień ma się do czynienia z 12 tys. mebli. To mnie inspiruje… W domu natomiast raczej staram się odpocząć od tego, co robię w pracy, więc wolę stałą dekorację i nie zmieniam mebli tak często.

Co Pana motywuje?

Największą motywacją do dalszego działania jest zadowolenie klientów. Świadczymy usługę skierowaną do konkretnego człowieka. To jest mój cel – dać ludziom to, czego sam potrzebuję i czego sam bym oczekiwał. Kolejną „rzeczą”, która mnie motywuje, jest moja rodzina. Wiem, że mam dla kogo ciężko pracować. W sobotę do mojego warsztatu przyjeżdżają moi dwaj synowie – ich najulubieńszymi zabawkami są wkrętarka, młotek i piła.

Czy chciałby Pan, aby dzieci kontynuowały Pana biznes? By pasjonowały się meblami?

Nie mamy na to wpływu… Każdy ma swobodę działania. Ja sam nie wiedziałem przecież, że będę robić to, co robię. Kiedyś chciałem zostać księgowym i właśnie w tym kierunku się kształciłem. Nie do końca twórczy zawód, ale może udałoby mi się zostać kreatywnym księgowym. W każdym razie nie szukałem tej drogi, na której teraz jestem.

Jak rozwój tzw. nowych technologii wpływa na branżę eventową i Pański biznes?

W ciągu minionych lat zmieniło się bardzo wiele – w głównej mierze w dziedzinie multimediów. Są nowe rozwiązania, rozwój technologiczny pędzi do przodu. W naszych domach zmieniły się telewizory, zmieniły też swój wygląd nasze telefony. Podobnie rozwiązania, które są wykorzystywane na imprezach czy eventach, rozwijają się i transformują się. Klienci lubią nowinki, lubią być zaskakiwani. My byliśmy pierwszą firmą, która wprowadziła do oferty meble podświetlane, LED-owe, zasilane akumulatorowo. Ludzie je polubili, od tamtej pory pojawiają się niemal na każdym wydarzeniu. To jest mała rzecz, która cieszy, pozwala nam na eksponowanie i urozmaicanie przestrzeni. Technologia wpłynęła również na prowadzenie biznesu – dzięki niej usprawniliśmy niektóre procesy technologiczne. W miarę rozwoju firmy musieliśmy sprostać wymaganiom rynku, być cały czas na bieżąco. Szycie systemu na miarę zajęło nam bardzo dużo czasu, ale z perspektywy wiem, że bardzo nam to pomogło i nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, gdyby nie podjęta w dobrym momencie decyzja związana z usprawnieniem technologicznym procesu. 

Które trendy dominują dziś w dziedzinie organizacji eventów?

W tej branży panuje przekonanie, że event lubi biel, ponieważ to właśnie na bieli świetnie odbija się światło. Dzięki temu możemy grać przestrzenią i formą. Jest to stały trend. Ostatnio dość popularny staje się rownież mapping 3D. Wcześniej mogliśmy spotkać tę technikę przy evencie publicznym. Teraz mapping coraz częściej jest stosowany na potrzeby np. prezentacji czy premiery produktu, startu marki. Mapping to wizualizacja przekładana na formę. W połączeniu z dźwiękiem daje niesamowite efekty audiowizualne i nieograniczone możliwości. 

Co poradziłby Pan młodym, którzy myślą o założeniu biznesu?

Przede wszystkim należy szukać czegoś nowego. Nie kopiować, lecz inspirować się otaczającym światem. Aby zrobić coś naprawdę fajnego, trzeba najpierw znaleźć potrzebę, na którą zaproponujemy odpowiedź. Często bywa, że ktoś wpada na genialny pomysł – jeśli jednak nie znajdzie ludzi, którym idea wyda się potrzebna i warta uwagi, ów spali się na panewce. Kiedy dochodzi do realizacji pomysłu, warto szukać pomocy i wsparcia wśród ludzi w naszym otoczeniu. Można poszukać profesjonalnego doradztwa. Warto zapytać również znajomych, co sądzą o naszym pomyśle. Są najlepszymi krytykami, a często także prawdziwym batem na pomysły. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: „Daj sobie spokój!”. Aczkolwiek ktoś też powie „Świetny pomysł” i zmotywuje nas do dalszych działań. Wnioski z tej konfrontacji mogą być bardzo dobrą lekcją.

Jak zareagowały osoby z Pana otoczenia na pomysł powołania do życia Rent Design?

Większość znajomych mnie wsparła. Niektórzy nie wierzyli. Do tej pory często spotykam się ze zdziwieniem, kiedy mówię, że zajmuję się wypożyczaniem mebli. Osoby niezwiązane z branżą reklamową lub eventową nie wiedzą, że takie firmy istnieją, mają rację bytu i są potrzebne. 

Gdzie widzi Pan siebie za pięć lat? 

Chciałbym być w tym samym miejscu, co teraz, i utrzymać pozycję lidera. Prawdopodobnie nasza firma będzie wyglądać jednak nieco inaczej, gdyż obecnie przebywamy w trzeciej siedzibie, a powoli i w tej przestajemy się mieścić. 

 

::

Wywiad ukazał się w magazynie „Brief” № 3/4 (197/198) 2016

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF